Przyprawy marokańskie są aromatyczne, pachnące. Podkręcają smak. Dużo lepsze niż te do kupienia w polskim sklepie. Maroko to kraj karawan. Przywoziły tutaj z głębi Afryki aromaty świata. Tradycja przyprawowa trwa. Na lokalnych targach zioła wszelkiego rodzaju królują. Znamy tych najlepszych zielarzy, dbających o dobrej jakości i świeże przyprawy. Mielą je na naszych oczach. Gdy przylatuję do Europy sa zawsze w walizce. Prezenty zamówione przez rodzinę i przyjaciół. Wszystko co było z nimi w walizce pachnie Marokiem. Ras el hanut, to marokańskie curry. Ponad dwadzieścia pięć przypraw w jednej. Najczęściej dodawane jest do mięsa. Charmoula dodawana jest do ryb i warzyw. Warto zabrać ze sobą z Maroka trochę ostrej harissy i zwykłej czerwonej papryki. Smak jest nieporównywalny. Kurkuma, imbir i pozostałe, usypane w stożki na straganach są równie aromatyczne. 

Olejek arganowy, srebro Maroka. Drzewa arganowe endemicznie rosną tylko w Maroku. Tak, pojawiają się jeszcze w Meksyku. Jednak tylko na południu Maroka drzewa arganowe dają owoce. Są świetnie przystosowane do suchego klimatu i potrafią przetrwać nawet dziesięć lat bez wody. Przez pierwsze cztery owocują. Potem zapadają w letarg. Przestają rosnąć, wyglądają na uschnięte, martwe. Przy pierwszych deszczach obsypują się listkami. Potem pojawiają się owoce, przypominające najpierw oliwki, a później mirabelki. Całe rodziny zbierają je, gdy opadną. Suszone skórki i miąższ są karmą dla kóz i owiec. Łupiny pestki trafiają do pieca. Z migdałka, który jest w środku tłoczy się olej. 

Olejek arganowy kosmetyczny powstaje z migdałka, który nie został poddany żadnej obróbce. Jest tłoczony na zimno, by zachować wszystkie cenne witaminy. Odmładza i regeneruje. Można go wsmarowywać w ciało zamiast balsamu i w twarz zamiast kremu. Wspaniale regeneruje włosy. Wystarczy nałożyć na lekko zmoczone włosy na pół godziny lub nałożyć na suche i iść pobiegać. Trzeba zmyć jak maseczkę na włosy. Olejowane arganem włosy są lściące, delikatne i zdrowe. Tak jak i skóra. Olejek najlepiej nakładać na mokrą skórę. Tuż przed wyjściem z kąpieli lub spod prysznica. Wtedy szybko się wchłania, a jego składniki czynne wnikają głęboko w skórę. Olejek arganowy często bywa mieszany, podrabiany lub tłoczony w niewłaściwej temperaturze, czego niestety żaden certyfikat nie pokaże. Olejek kosmetyczny arganowy powinien być bezzapachowy, jasno żółty, przezroczysty na skórze. Musi się szybko wchłaniać w skórę. 

Na spożywczy olejek arganowy migdałki są najpierw prażone na słońcu, a potem tłoczone. Powstaje więcej oleju i jest tańszy. Spożywczy argan jest brązowawy o bardzo charakterystycznym zapachu i aromacie prażonych migdałów. Jest bardzo bogaty w Omega 3 i wiele witamin. Najlepiej jest nim polewać sałatki i potrawy. Stosowany na zimno nie traci cennych właściwości zdrowotnych. Regularnie jedzony może znacznie obniżyć poziom cholesterolu. Jest pełnią smaku. Idealnie pasuje do jajek, ziemniaków, mięs i ryb. Placki ziemniaczane polane olejem arganowym spożywczym i miodem, pycha. 

Ciasteczka marokańskie z lokalnej piekarni zauroczą każdego. Malutkie, kolorowe, pyszne, śliczne. Wspaniałe, by poczęstować rodzinę i przyjaciół po powrocie z podróży. Robi się je z migdałów, daktyli, orzechów, sezamu, suszonych fig, pistacji. Wzmacnia wodą różaną i z kwiatów pomarańczy. Przechowują się bezproblemowo. Nie są tanie. Sprzedawane po około siedemnaście euro za kilogram. Tak, można znaleźć dużo taniej na targu. Tylko ani smak ani składniki nie są takie same. Gdzie kupić najlepsze ? W popularnych i modnych piekarniach większych miast. 

Srebrny amulet dla ukochanej lub samej siebie. Berberyjki nosiły srebrną biżuterię, a Arabki złoto. Dzisiaj ten podział zanikł. Tradycje natomiast przetrwały. W Maroku można kupić piękne, ręcznie robione naszyjniki, bransolety i pierścionki. Lokalna biżuteria zawsze wpada w oko. Ręka Fatimy chroni przed złym okiem, urokami na nas rzucanymi. Krzyż południa to gwiazda, której z Maroka nie widać. Jednak koczownicze plemiona od zawsze kierowały się gwiazdami przemierzając pustynię. Każde plemię inaczej przedstawiało swoje gwiazdy – drogowskazy. Krzyż południa na łańcuszku lub rzemyku to nasz drogowskaz, prowadzący tą właściwą drogą w życiu.

Złoto Maroka to olejek z pestek opuncji figowej. Kaktusy o okrągłych łodygach, pokrytych masą igieł rosną licznie na południu Maroka, na skraju pustyni. Owoce są pyszne, ale kolczaste. Sprzedawcy zawsze tak je rozkrawają, byśmy mogli chwycić sam owoc, bez igieł i skórki. Mikroskopijne pesteczki są twarde, nie do pogryzienia, ale tak zdrowe, że dobrze jest je połykać. Z tych malutkich, ręcznie wybieranych pestek opuncji tłoczy się najdroższy olejek, naturalny botoks. Jest wspaniałym serum odmładzającym oczy, twarz i szyję. Nie tylko walczy ze zmarszczkami, ale także rozświetla, regularnie regeneruje i odbudowuje skórę. Kilka kropelek wtarte w wilgotną skórę wchłania się błyskawicznie. Można go stosować rano i wieczorem. Olejek z pestek opuncji musi być tłoczony na zimno, by nie utracił swoich właściwości. Wtedy szybko się wchłania i posiada delikatny, orzechowy zapach. 

A co przywieźć ukochanemu ? 

Babusze, marokańskie kapcie ze spiczastym czubem świetnie się sprawdzą w domu. Żółte są w Maroku wyrazem męskiej elegancji. Dawniej były barwione cenną przyprawą, szafranem. Były tak drogie, że tylko najbogatsi mogli sobie pozwolić na noszenie żółtych butów. Teraz kosztują tyle samo co czarne czy brązowe, ale nadal są modne. 

Skórzaną torbę na laptopa albo skórzany pasek. Przy okazji można dla siebie wybrać oryginalną, skórzaną torebkę. Trzeba tylko uważać na jakość wyprawienia i wykończenia skóry. W Maroku mięso jest luksusem i nigdy nic się z tuszy nie marnuje. Wszystko jest zjadane, a serca, nerki i płucka są przysmakami. Pozyskane w ten sposób skóry krowie, wielbłądzie, kozie i baranie trafiają do tradycyjnych garbarni, gdzie ręcznie są wyprawiane. Tak jest od wieków. Zmienia się tylko ich przeznaczenie, dochodzi kolorów, a lokalni kreatorzy tworzą coraz nowocześniej. Na targach Marrakeszu i Essaouiry zawsze jest najbardziej twórczo. Wybierając torebkę obwąchajmy ją od wewnątrz, sprawdźmy obszycie i mokrą chusteczką czy nie farbuje. Do jakości zawsze dopasowuje się cena, którą na targu się negocjuje. 

Filmowa puszka piwa „Casablanca” jest oryginalnym podarunkiem. Choć typowo marokańskim alkoholem jest mahia, wódka z fig, a czasami daktyli. Tak naprawdę jest to bimber, który do smaku doprawiano anyżem. W wioskach na południu Maroka są tacy, którzy w sekrecie pędzą mahię. Sklepy z alkoholem istnieją w Maroku tylko w większych miastach. W dużej części lokalnych monopolowych można ten marokański trunek zakupić. Nie wszystkim smakuje, choć znajduje też swoich amatorów. W drinkach sprawdza się dobrze i smakuje tym, którzy lubią anyż. 

W Maroku wielu zakochuje się w wyrobach lokalnego rzemiosła. Ręcznie tkane, kolorowe dywany, pięknie dekorowane misy i talerze. Szkatułki, krzesełka, stoliki czy szachy wystrugane w drewnie. Inni przywożą smaki. Oliwki zakupione targu, a nawet kupiony na kilka godzin przed wylotem marokański chleb, hobs. Każdy znajduje coś dla siebie.